Budowanie silnej pozycji na rynku to ciężka praca. Kreowanie pozytywnego wizerunku marki staje się łatwiejsze, gdy pracuje nad tym sztab ludzi. Sprawa nieco się komplikuje w przypadku jednoosobowej działalności gospodarczej. Wtedy wszystkie działania spoczywają na barkach jednej osoby. O tym, jak budować silne relacje w biznesie z Moniką Skrodzką – ekspertem ds. kreowania relacji w biznesie – rozmawia Michaela Fuchs.
Michaela Fuchs: Edward Stachura w jednym ze swoich wierszy napisał:
„Człowiek człowiekowi wilkiem
Lecz ty się nie daj zwilczyć
Człowiek człowiekowi bliźnim
Z bliźnim się możesz zabliźnić”.
Myślę, że te słowa w pewnym sensie odzwierciedlają prowadzenie biznesu w Polsce. Wiele osób zazdrości przedsiębiorcom tego, że coś im się w życiu udało. Zamiast docenić ich wysiłek, obrzucają ich błotem, nazywając złodziejami oraz wyzyskiwaczami. Z drugiej strony nieustannie zmieniające się przepisy prawne utrudniają prowadzenie biznesu. Na szczęście duża część właścicieli firm zrzesza się, po to, by wzajemnie się wspierać i walczyć o lepsze jutro. Budowanie silnych relacji biznesowych w takim świecie jest bardzo trudne. Czy można zbudować silny biznes bez relacji? Czy odrzucenie więzi może być sposobem na to, żeby „się nie dać zgnębić i spętlić”?
Monika Skrodzka: Niektóre przypadki pokazują, że można. Tu aż się prosi przytoczyć cytat Władysława Bartoszewskiego „nie wszystko, co się opłaca, to jest w życiu coś warte”. Nieraz jest to strategia firmy, aby ludzie się ze sobą nie komunikowali. Czasem łatwiej zarządzać skłóconym lub przynajmniej niezjednoczonym zespołem. Długofalowo nie będzie to intratne, ale nie będę też naiwnie mówiła, że jest inaczej, bo w pewnych okresach może działać.
Dobrze jednak pamiętać, że w pracy spędzamy spory kawałek swojego życia. Poza tym biznes to relacje zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz firmy, które decydują o kontraktach, lojalności klientów i pracowników i o realizacji celów. To także przyjmowanie spójnej strategii wobec przeciwności, o których Pani wspomniała (tj. postrzeganie firm, trudności podatkowe, zmiany przepisów itp.). Wynik i tak trzeba osiągnąć – można go zrobić w przyjaznej atmosferze mniejszym nakładem pracy lub większym – to zależy od nas.
Już ludzie epoki neolitu (epoka kamienia łupanego) poprzez relacje właśnie lepiej rozwijali się, wspólnie polowali, budowali osady, bronili się przed niebezpieczeństwem. Relacje to współpraca, zrozumienie, szacunek i empatia – a bez tego żaden biznes nie przetrwa!
Warto pamiętać też o kosztach (często nieuświadomionych) przez złe relacje, tj. trudności w zdobywaniu i utrzymywaniu klientów (wewnętrznych jak i zewnętrznych), słaby rozwój marki, frustracja i wypalenie zawodowe – na każdym szczeblu, brak informacji z rynku i brak ich przekazywania, co znów wpływa na rozwój firmy.
Relacje są łącznikiem między ludźmi, to my decydujemy z kim je zawiązujemy i czy kreujemy dobre. Zgodnie z teorią Homansa istnieje prosty wzór na to, dlaczego tworzymy i podtrzymujemy relacje (korzyści – koszty = wynik). Należy więc tworzyć takie relacje, aby ten wynik był jak najlepszy.
M.F.: Co utrudnia budowanie silnych relacji? Co sprawia przedsiębiorcom największą trudność? Czy można się do tego w jakiś sposób przygotować, czy raczej kreowanie relacji jest mocno zakorzenione w naszej osobowości?
M.S.: Dzisiaj z tego co zauważam trudniej niż kiedyś budować dobre relacje. Mamy pod wieloma względami różnorodność – wieku, pracy zdalnej/biurowej/ hybrydowej, sposobu zarządzania, w wielu momentach jesteśmy roszczeniowi. Podczas moich konsultacji czy warsztatów menedżerowie często zwracają uwagę, że trudniej niż dawniej znaleźć dobrego pracownika, a jeśli jest już zrekrutowany, brakuje chętnych do wdrożenia go w sposób naturalny. Zachowania, które były oczywiste: chęć pomocy, przekazywania wiedzy, są bardziej ograniczone. Jest to także determinowane przez szybkość działań jakie podejmujemy, mnogość obowiązków. Na podobne rzeczy ze swojej perspektywy narzekają także pracownicy.
Na to nakłada się oczywista funkcja biznesu jaką jest opłacalność. Większość firm widzi już w dobrych relacjach wewnątrz firmy – inwestycję w jej rozwój, część nadal boi się relacyjności kosztem opłacalności (co oczywiście przy dobrym kreowaniu relacji biznesowych nie ma miejsca). Steve Jobs mawiał kiedyś, że „to bez sensu zatrudniać mądrych ludzi, by potem mówić im, co mają robić. My zatrudniamy mądrych ludzi po to, by to oni mówili nam co robić”. Dziś żeby tę wiedzę wydobyć i poprawić komunikację, czasem trzeba się trochę napracować.
Przykład idzie z góry. Warto dobierać ludzipod względem dopasowania do wartości firmy, do potrzeb zespołu, a nie tylko pod kątem kompetencji. Dobrze jest dbać o kulturę organizacyjną. To naprawdę widać, nawet jeśli jest się gościnnie w jakiejś firmie to można zauważyć, że atmosfera, która tam panuje, dobra lub zła, przekłada się bezpośrednio na kontakty zewnętrzne i kontrakty.
M.F.: Jakie korzyści płyną z budowania silnych relacji w biznesie?
M.S.: Za każdym sukcesem stoją ludzie. Zazwyczaj są to zespoły, które potrafią wymieniać się i uzupełniać wiedzą i kompetencjami. Przede wszystkim, jeśli chodzi o budowanie zespołu od wewnątrz łatwiej jest przekazywać sobie wiedzę, dane, informacje. W atmosferze wzajemnego szacunku łatwiej o kreatywność i dzielenie się pomysłami (a często te na pierwszy rzut oka niepozorne, są krokami milowymi), a także w dobrej atmosferze lepiej przerzucać się argumentami, przy innych spojrzeniach i mieć szerszą perspektywę. Ludzie bardziej dbają o swoje miejsce pracy i zadania, bo wiedzą, że to nadal nieoczywiste.
Wzajemne wsparcie przeciwdziała wypaleniu zawodowemu i sprzyja satysfakcji z pracy. Ta ostatnia z kolei zwiększa pewność siebie i zaangażowanie co bezpośrednio wpływa na dobre wyniki firmy.
To nie są puste teorie – na ludzki rozum warto się zastanowić, kiedy chce mi się pracować, kiedy przychodzić do biura, czy kontaktować się ze współpracownikami? Czy choćby jako klient – mając porównywalne usługi/produkty wybieramy te, gdzie ta współpraca przebiega dobrze i mamy zaufanie do marki, gdzie czujemy się jako jednostka, nie jako masa i numer zgłoszenia. Pracownikom też lepiej angażuje się wtedy, kiedy klient jest oswojony – stąd chociażby niechęć przed prospectingiem, czy zachowawczość przy nowym kliencie, co do którego nie jesteśmy pewni jego zachowań/ wymagań i dalszej współpracy. Jeśli uda nam się wypracować dobre, partnerskie relacje, prowadząc biznes ani my ani nasi pracownicy nie będziemy czuli się wciąż na niższej pozycji – nawet jeśli realnie ona taka jest, a to naprawdę bardzo dużo w codziennej pracy.
M.F.: Od czego rozpocząć budowanie relacji biznesowych, gdy brakuje nam doświadczenia i dopiero stawiamy pierwsze kroki w roli przedsiębiorcy?
M.S.: Od autentyczności, szacunku i ciekawości dla drugiego człowieka. Zawsze powtarzam, żeby zacząć od tego, by traktować innych tak jak sami chcemy być traktowani. Docelowo oczywiście należy traktować kogoś tak jak to on chce być traktowany. Zanim się jednak tego dowiemy, pamiętajmy, że sami sobie byśmy krzywdy nie zrobili, a to w relacji z drugą osobą całkiem dobry początek.
Dobre relacje to nie tylko te, gdzie się bardzo lubimy, ale te gdzie się wzajemnie szanujemy. To powoduje, że nawet jeśli mamy oddzielne zdanie łatwiej nam dojść do porozumienia i cenić oponenta.
Zaczynajmy od zwykłej ciekawości drugiego człowieka. Zdając sobie sprawę, że nie zawsze dysponujemy pełnym obrazem danych i każdy jest tylko człowiekiem, nie każdy ma dobry dzień (my także – choć nikt nie ma prawa psuć naszego i na odwrót).
Obserwujmy ludzi, których lubimy, szanujemy, którzy wywiązują się ze swoich zobowiązań i potrafią kreować dobre relacje, konsultujmy na zewnątrz. Jeśli będziemy mieli ochotę to zrobić – uda nam się, bo tu chodzi o naturalne mechanizmy – jak uśmiech, ciekawość, czas. Jednym przychodzi to szybciej, innym wolniej – co wcale nie znaczy, że mniej efektywnie. Bo każda dobra relacja opiera się także na wzajemnym sprawdzaniu między deklaracjami i realem i ma odzwierciedlenie w czasie.
M.F.: Im dłużej firma funkcjonuje na rynku, tym więcej relacji nawiązuje. Jak utrzymać pozytywne relacje z partnerami biznesowymi oraz klientami, których udało nam się pozyskać?
M.S. Zaufanie jest jak zapałka – działa tylko raz. Dobre relacje buduje się długo – za nimi stoi nie tylko odpowiednie podejście i uśmiech, ale przede wszystkim wiarygodność, dotrzymywanie terminów. Wiele firm popełnia ten błąd, że stara się tylko wtedy, gdy chce pozyskać klienta czy pracownika. Potem o niego nie dba, ogranicza kontakt, często daje gorsze warunki niż kolejnym potencjalnym osobom/firmom. Tymczasem zawsze warto dbać o prospecting, ale pamiętać, że fundamentem naszego biznesu, są firmy, z którymi współpracujemy od lat. Nawet jednorazowi klienci (jeśli pracujemy w takiej branży) mogą dać nam kolejne zlecenia, stać się ambasadorem naszej marki, polecając dalej – nie warto tego tracić.
Musimy pamiętać, że mamy czas indywidualistów, coraz bardziej świadomych siebie, swojej wartości, swojego potencjału, dlatego z jednej strony – ludzie chcą pracować, ale chcą też mieć ciekawą pracę, chcą mieć realny wpływ na rezultat, wiedzieć po co i dlaczego coś robią. Stąd styl dyrektywny, rodem z PRL-owskiej fabryki w większości przypadków się nie sprawdza. Chodzi też o to, aby była dobra komunikacja nie tylko wśród pracowników danego zespołu ale także między różnymi działami firmy. Trudne sytuacje takie jak pandemia czy kryzys potwierdzają, że to lojalność klienta jest jedną z największych wartości w biznesie, bo często potrafi zapewnić jego ciągłość chwilach, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Kreujmy je więc na bieżąco, by nie musieć łatać i kombinować – tylko prosto, przewidywalnie prowadzić biznes.
M.F.: Czy budowanie relacji w biznesie jest uzależnione od specyfiku firmy lub wielkości przedsiębiorstwa? Czy istnieją uniwersalne zasady, z których mogliby skorzystać właściciele zakładów tapicerskich, hurtowni tapicerskich, fabryk mebli tapicerowanych i przedstawiciele wielu innych gałęzi gospodarki?
M.S.: Tak, zależy to jednak od tego jak sami to ułożymy. Dobre relacje biznesowe to zawsze zbiór wielu elementów: kultury organizacyjnej, podejścia jednostek, typu osobowości, czasu, formy i rodzaju pracy.
Na pewno w mniejszych firmach łatwiej zapoczątkować działania, które stają się normą. Ludzie się znają, oddziałowują na siebie, wiedzą na co mogą sobie pozwolić, jak się wzajemnie przekonywać. Im większa firma, tym więcej czynników oddziałujących i paradoksalnie często mniejszy kontakt. Rozrastają się procedury, schematy, zwiększa się anonimowość. Tu dużo zależy od menedżera, jego podejścia, stylu zarządzania, kreowania relacji w zespole. Podobnie jak w rodzinie osobami tymi są rodzice, podobnie w firmie liderzy – ktoś tym zarządza. Znamy przecież małe firmy, nawet rodzinne, gdzie komunikacja jest na słabym poziomie i korporacje, które naprawdę potrafią dobrze to ułożyć.
Sama jestem świadkiem, gdzie kilka zaprzyjaźnionych mi firm w ciągu kilku lat zwiększyło kilkukrotnie ilość pracowników. Z małej firmy, stały się nagle małą korporacją, która wymaga zasad, procedur, gdzie coraz mniej osób chce się integrować wspólnie ze wszystkimi – jeśli już wolą to robić z osobami, z którymi bardzo się lubią. Sami pracownicy także zmienili swoje życie prywatne i bardziej dbają o work life balance. Świadome firmy stwarzają warunki do wspólnej integracji a co za tym idzie biznesowo – współpracy i motywacji.
Warto oddzielić koszt od inwestycji. Zastanowić się, co da nam daje dobry zespół. Świadomi liderzy otaczają się osobami bardziej wykwalifikowanymi od nich samych. W jakiś sposób trzeba zachęcić ludzi do rozmów, wyjścia poza swoje obowiązki, czy dzielenia się wiedzą, która może nawet być dla nich oczywista. Tu chodzi o to, żeby chciało się podzielić pomysłem i wziąć na siebie odpowiedzialność, aby go wdrożyć – niezależnie czy jest to problem produkcyjny, natury prawnej, usprawnienia systemu CRM, obsługi klienta, czy zmodyfikowania procedur.
Dbajmy o to od początku, zgodnie z powiedzeniem zaczerpniętym od Richarda Bransona „jeśli zadbasz o swoich pracowników, oni zatroszczą się o klientów”. Tak tu trzeba jeszcze dbać o motywację pracowników, ale mając z nimi dobre relacje nie musimy zgadywać – wiemy, czego oczekują i na ile jest to możliwe w realizacji firmy.
M.F.: Każdy z nas popełnia błędy. Mamy do tego prawo. W końcu jesteśmy tylko ludźmi. Najważniejsze to umieć przyznać się do błędu. Czy można naprawić nadszarpnięte relacje biznesowe? W jaki sposób odbudować pozytywne stosunki?
M.S.: Oczywiście. Według badań klienci są w stanie pozostać lojalni danej firmie, jeśli w dobry sposób jest przeprowadzony proces reklamacyjny (zarówno wśród klientów zewnętrznych jak i wewnętrznych, jakimi są nasi pracownicy). Sami jesteśmy przecież w wielu wypadkach klientami – to jak jesteśmy traktowani w trudnej sytuacji przekłada się na zaufanie lub jego spadek w zależności od podjętych kroków.
Nie popełnia błędów tylko ten, kto nic nie robi. Podobnie jak relacje prywatne możemy odbudować (choć nie jest to proste), podobnie jest z relacjami biznesowymi. Tu ważny jest czas reakcji, gotowość do przyznania się do winy i ewentualna rekompensata. Warto jednak spojrzeć na jakim polu popełniony był błąd, aby po prostu mu zapobiegać.
Na pewno nie wolno zamiatać sprawy pod dywan i udawać, że nic się nie stało. Zrzucanie odpowiedzialności na osoby trzecie też nie jest profesjonalne (choć wiem kusi, bo szczere słowo przepraszam trudno niestety przechodzi przez gardło). Odpowiedzialne podejście i wzajemny szacunek potrafią wszystko dobrze odbudować. Liczą się jednak nie tylko wzajemne chęci a wyniki, w końcu to biznes. Jeśli strona nie dotrzymała umowy poprzednim razem – warto tym razem odpowiednio się zabezpieczyć formą pisemną, karami umownymi, w przypadku płatności ustalić przedpłatę, w przypadku terminu realizacji ustalić najwcześniejszy, aby mieć bufor na poślizg.
Jeśli chodzi o kontakty personalne warto znaleźć przyczynę konfliktu i po prostu go rozwiązać. Konflikty są nieuniknione. Czasem świadczą nawet o zaangażowaniu w projekt. Dobre relacje należy ułożyć, bo przecież w pracy spędzamy wiele godzin z naszego życia. Pamiętajmy też, że nie musimy się lubić (chociaż oczywiście miło, jeśli tak jest), wystarczy, że będziemy się wzajemnie szanowali.To nie same błędy, ale nieumiejętność wyciągania wniosków z przeszłości (także z sukcesów) i dostosowania zachowania do aktualnej sytuacji jest problemem.
M.F.: Jak budować silne więzi z pracownikami pracującymi zdalnie oraz hybrydowo?
M.S.: Przede wszystkim warto budować z nimi dobry kontakt. Miło, jeśli zespół widzi się od czasu do czasu na żywo, nawet jeśli jest to raz w tygodniu. Jesteśmy zwierzętami stadnymi i oprócz większej motywacji i wzajemnego zaufania, buduje to poczucie przynależności.
Należy założyć schematy, w których mamy ze sobą kontakt nie tylko z doskoku, w razie nagłej potrzeby, ale ustrukturyzowany. Ważne, aby ustalić zakres godzin pracy, w których wszyscy będą dostępni i w tych godzinach robić zebrania, spotkania – w realu lub online. Świat się zmienił, dużo osób ma elastyczne godziny pracy, które pozwalają na dostosowanie do obowiązków domowych – warto, aby wziąć to pod uwagę.
Stały kontakt i dobra komunikacja są kluczem do dobrej relacji i budowania więzi. To pomaga w zaangażowaniu w projekty i lojalność w stosunku do firmy, co jest istotne. W przypadku pracy hybrydowej dobrze ustalić przynajmniej jeden dzień w tygodniu, kiedy wszyscy są w firmie, mogą się zobaczyć, porozmawiać, przekazać informacje także mimochodem, nie tylko w wyznaczonych ramach. Może to być także spotkanie online. Nie trzeba bać się pracy zdalnej – wszystko da się ułożyć. To od lidera zależy jakie warunki do współpracy i komunikacji będzie stwarzał w swoim zespole, jak to będzie komunikowane od samego początku. Nic nie zastąpi ciekawości drugiego człowieka i autentyczności. Nie można wymagać otwartości i szczerości od pracowników, jeśli menedżer jest zamknięty i niedostępny.
Poza tym w pracy zdalnej czy hybrydowej od razu należy to trochę uprocesowić. Dbać o różnorodną możliwość integracji. Nie można zrzucać na samego pracownika organizacji pracy, wtedy stwarzamy bardziej freelancerskich pracowników niż zespół. To niełatwe, ale da się wypracować z satysfakcją dla wszystkich stron.
M.F.: Relacje biznesowe to nie tylko te na zewnątrz przedsiębiorstwa, ale również wewnątrz. Wydaje się, że to, co dzieje się w firmie, jest nieraz ważniejsze od tego, co widać w mediach społecznościowych czy na spotkaniach. Jak kształtować relacje z pracownikami, by zbudować silną markę?
M.S.: Zawsze to co prawdziwe jest ważniejsze od przekazywanej wizji. Na odległość wyczuwamy fałsz, a kłamstwo ma krótkie nogi, więc dbajmy o to, by komunikaty były spójne. Przede wszystkim trzeba dobrze traktować swoich pracowników, budować wzajemne partnerstwo i dobre relacje. Wartości powinny być spójne z komunikacją. Popularność mediów społecznościowych i trend pokazywania firmy przez pracowników jest ciekawym zjawiskiem. Ludzie kupują od ludzi, a nie od firm. Większe zaufanie i rozpoznawalność zyskujemy, kiedy to ktoś o nas mówi, a nie my sami. Powinniśmy jednak być spójni w naszych działaniach, wtedy realnie to działa. Malowanie trawy na zielono od dawna nie działa albo tylko krótkoterminowo.
M.F.: Ostatnie dwa lata przewróciły świat do góry nogami. Żyjemy w nowej rzeczywistości. Co zmieniło się w budowaniu relacji biznesowych po pandemii oraz w obliczu wojny na Ukrainie?
M.S.: Pandemia mocno wpłynęła na rozwój pracy zdalnej i hybrydowej. Z jednej strony pokazaliśmy, że dobre relacje biznesowe to także te w kryzysie. Firmy będące w tarapatach, ale posiadające dobre zespoły umiały przetrwać, a klienci solidarniej trzymali się ze stałymi partnerami.
Z moich obserwacji z jednej strony uświadomiono sobie wartości. Zastanawianie się nad kruchością zdrowia i życia spowodowało więcej rozmów na temat work-life balance. Zrobiliśmy ogromny postęp technologiczny, tu, gdzie jeszcze 5 lat temu luksusem były 2 dni home office udało się przejść na pracę zdalną. Uświadomiono sobie mniejsze koszty utrzymania pracownika, a sami pracownicy oszczędność czasu na dojazdach.
Niestety zawsze są jakieś koszty, nie każdy w naturalny sposób inicjuje kontakt z innymi. Stąd wielu ludzi pozamykało się w swoich fortecach, a firmy zamiast zaplanować proces, przerzuciły odpowiedzialność planowania pracy na samego pracownika. Stąd w początkowym okresie wiele potknięć.
Sama rozmawiając z moimi klientami widziałam jak trudno było im zorganizować swoją pracę. Dotąd dwie strefy rzadko bezpośrednio na siebie nachodzące – dom i praca zaczęły żyć pod jednym dachem. W efekcie na jakość pracy przekładały się zmienne warunki lokalowe, różne godziny pracy. Osoby posiadające rodziny musiały to pogodzić z nauką zdalną ich pociech, w efekcie czego pracowali nienormowanie, wybici ze swoich technik zarządzania czasem. Single narzekali na brak kontaktów międzyludzkich, dodatkowo to co miało być atutem – późniejsze wstawanie, okazywało się pułapką – później zaczynali pracę i nadrabiali do wieczora, przez co mieli poczucie ciągłego bycia w pracy. Osoby pracujące w taki sposób, gdzie odbywali kilka spotkań bezpośrednich – nie wiedziały, jak to zorganizować – niezależnie od stanowiska. Była to dla nich rewolucja, której nie chciały. Pamiętam jak w pandemii kilku menedżerów dzwoniło do mnie, abym pomogła ich zespołom przedstawicieli, którzy przecież mieli nadal plany do zrealizowania a odebrano im możliwość standardowej pracy, przerzucając to na online. Naprawdę było nad czym pracować – nie tylko nad organizacją pracy, ale także zmianą jej trybu i przekonaniami.
Doszedł marazm i strach o bliskich a także odgórne zarządzenia. W związku jednak z tym, że cały proces był odpowiednio długi w większości udało się przeprowadzić proces. Szybciej i efektywniej tym, którzy korzystali z pomocy czy też konsultowali wyzwania z pracownikami i klientami szukając najlepszych rozwiązań. Aktualnie tu, gdzie możliwa jest praca zdalna czy hybrydowa w większości pracownicy nie chcą wracać na stałe do biura. Cenią sobie wybór i elastyczność, a że praca przynosi ze sobą odpowiednie wyniki to szefowie (którzy raczej woleliby mieć zespół na miejscu) nie mają argumentów – muszą się starać w inny sposób, chociażby po to, aby łatwiej przeprowadzić onboarding wśród nowych pracowników. Budowanie dobrych relacji stało się nie tylko modne i świadczy o prestiżu firmy, ale konieczne ze względów praktycznych.
Jeśli chodzi o wojnę na Ukrainie, na pewno znów poczuliśmy zagrożenie, ale innego rodzaju. Pamiętajmy jednak, że w wielu branżach brakowało rąk do pracy – zostało to więc odpowiednio zagospodarowane. Dodatkowo solidaryzm społeczny, wspólne zbiórki w firmach, wolontariat przyczyniły się do poprawy komunikacji. Warto w taki sposób podejść do problemu, by można było na tym budować.
Z drugiej strony prywatnie ludzie bardzo rozluźnili kontakty towarzyskie. To niedobrze, bo sprzyja poczuciu osamotnienia i wypalenia także zawodowego. Dobrze więc sobie przypomnieć, że pracować należy nie tylko nad relacjami zawodowymi, ale także prywatnymi.
M.F.: Jakich rad mogłaby Pani udzielić na koniec przedsiębiorcom, żeby udało im się zbudować silne relacje w biznesie?
M.S.: Podejść do tego jak do inwestycji. Relacja to transakcja, która przekłada się proporcjonalnie do naszego zaangażowania i poświęconego czasu – oczywiście tu, gdzie mamy pole do wspólnych interesów i relacji win-win. Nic nie dzieje się samo – jeśli u Ciebie w firmie panują dobre relacje, to znaczy, że stwarzasz do tego odpowiednie warunki i masz ludzi, w zespole którzy na to pracują
To jak pracownicy traktują się wewnątrz wpływa bezpośrednio na to jak traktują klientów. Jeśli zaś klient widzi, że wszystko płynie, komunikacja przebiega dobrze, chętniej korzysta z takich produktów/ usług i chętniej poleca dalej. Lepsza komunikacja i atmosfera to lepsza relacja, która nie tylko buduje silną markę, ale przekłada się na wynik biznesowy i rozwój przedsiębiorstwa.
M.F.: Dziękuję Pani za poświęcony czas i rozmowę.
M.S.: Bardzo dziękuję za zaproszenie do rozmowy, przygotowanie pytań i poświęcony czas.
Chcesz uzyskać więcej informacji na temat budowania relacji? Potrzebujesz wsparcia, by rozwiązać problem w Twojej firmie? Skontaktuj się z naszym ekspertem. Wejdź na stronę: http://www.monikaskrodzka.pl/
*Bezpłatna współpraca biznesowa.
Comments