Projektowanie mebli tapicerowanych to jedna z umiejętności, których uczą się osoby chcące zdobyć kwalifikacje w zawodzie tapicera. Dzięki zdobytej wiedzy absolwenci szkół zawodowych projektują meble na wymiar w zakładach tapicerskich. Kompetencje tego typu są potrzebne również w fabrykach mebli tapicerowanych. O pracy projektanta, zmieniających się trendach i edukacji z panią Agnieszką Tatarowicz — projektanktą mebli tapicerowanych — rozmawia Michaela Fuchs.
Michaela Fuchs: Jak wyglądała Pani ścieżka edukacyjna? Gdzie zdobywała Pani wiedzę i umiejętności z zakresu projektowania mebli tapicerowanych? Jak wygląda obecnie edukacja w tym zawodzie w naszym kraju?
Agnieszka Tatarowicz: U mnie to było troszkę przez przypadek, zawsze coś siedziało w mojej głowie, jakaś idea, pomysł. Szukałam więc możliwości, jakby się tu twórczo wyżyć. Na początek zainteresowała mnie tkanina, wydawała się łatwa w obróbce i dawała wiele możliwości, zaczęłam coś szyć, samodzielnie robić wykroje i tak założyłam firmę, która zajmowała się szyciem na wymiar specjalistycznej odzieży do skoków spadochronowych.
Było mi mało, poszłam więc na studia projektowe o kierunku Architektura wnętrz, które udało mi się skończyć z dwoma wyróżnieniami. Jedno z wyróżnień dostałam za projektowanie struktur użytkowych i na ten temat później robiłam dyplom. Bardzo podobało mi się tworzenie mebli czy detali, ogólnie wzornictwo. Już w czasie studiów zaczęłam projektować wnętrza, czasem meble do nich i zmieniłam całkowicie profil mojej działalności.
Po kilku latach, gdy byłam już nieco znudzona wnętrzami i szukałam nowych wyzwań, znalazłam w prasie ogłoszenie o pracę na stanowisku Product development specialist w polsko-duńskiej spółce produkującej meble tapicerowane. Szukano kogoś po technologii odzieży, a ja choć nie skończyłam takiego kierunku nigdy, znałam już dobrze pracę z materiałem i byłam pewna, że sobie poradzę i się nie pomyliłam. Zgłosiłam się, przyjęto mnie i tak dwa lata przepracowałam, współtworząc przepiękne i bardzo drogie jak na nasze warunki finansowe, meble tapicerowane.
Mój dział zajmował się tworzeniem prototypów oraz wdrażaniem ich do produkcji. Tam się wiele nauczyłam, zobaczyłam także, do czego jestem zdolna, bo takie meble produkowane są nieco inaczej niż te, które u nas tradycyjnie się produkuje. Pianka jest odlewana w całości, stelaż najczęściej metalowy a poszycie w całości nakładane na mebel. To wymaga bardzo dobrego dopasowania, szczególnie poszycia. Wyspecjalizowałam się więc w robieniu skomplikowanych form — takie meble mają przeróżne kształty, bardzo często ich linie idą po łuku czy wręcz po kole. Nauczyłam się też nakładać poszycie i przywiązywać dużą wagę do końcowego efektu. Tego ode mnie wymagano. Potem pracowałam jeszcze dla lokalnej firmy, jako projektant mebli gdzie miałam okazję zapoznać się z bardziej tradycyjnymi technikami pracy.
Edukacja w zawodzie projektanta to przede wszystkim studia projektowe, a potem trzeba gdzieś iść i zapoznać się z technologią, niezależnie od tego, co się projektuje. Z pewnością meble tapicerowane są bardziej wymagające niż meble twarde więc najlepiej uczyć się u ludzi, którzy znają się na tapicerce, na różnych technikach, w ten sposób uzupełniając swoją wiedzę.
M.F.: Kto był dla Pani mentorem? Od kogo czerpała Pani najwięcej inspiracji na początku kariery zawodowej?
A.T.: Jeśli chodzi o meble tapicerowane to z pewnością praca w firmie, która tworzy meble tak inne niż te u nas w większości sklepów, takie które ogląda się w dobrej prasie wnętrzarskiej albo w bardzo drogich sklepach z wyposażeniem wnętrz, była dla mnie dużą inspiracją. Na początku nie mogłam przestać zachwycać się każdym kolejnym modelem, a potem widziałam dopracowywany przez siebie fotel w takiej prasie z opisem, że są to meble skandynawskie. To było coś. Na pewno w firmie były osoby, jak mój kierownik, który z pianki tapicerskiej potrafił wyczarować wszystko. Każdy kształt, śmiałam się, że równie dobrze mógłby ciąć żywopłoty, wyczarowując z nich wszystkie możliwe kształty, w ogóle mieliśmy tam fajny zespół. Dużą inspiracją był też nasz menedżer, potrafił z nas wycisnąć szczyty naszych możliwości. Nauczył mnie też patrzeć krytycznie na swoją pracę.
M.F.: Jakie umiejętności i cechy charakteru są niezbędne, by zostać dobrym projektantem mebli tapicerowanych?
A.T.: Chyba trzeba być trochę rzemieślnikiem, lubić fizyczną pracę i trzeba być kreatywnym. Projektant to ktoś, kto tworzy rzeczy od nowa. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że bardzo często ktoś widzi na targach fajny mebel i chce mieć coś podobnego w swojej kolekcji, więc go nieznacznie zmienia i gotowe. Niezależnie od tego, czy jest to całkiem nowy produkt, czy wersja tego, co już widzieliśmy, musimy potrafić ocenić czy jest to dobre i do tego są potrzebne studia projektowe, jakieś obycie ze sztuką, z kompozycją. To są takie rzeczy, których się na da zmierzyć — trzeba umieć je wyczuć. Trzeba być osobą wrażliwą. Jeden detal, proporcje — to może naprawić albo zepsuć wszystko. Istnieje też coś takiego jak komunikacja wizualna, z jej badań wiemy, że ludzie, patrząc na rzecz, oceniają ją nie tylko pod względem komfortu, dopasowania czy estetyki, oceniają też pod względem nastroju. Są w stanie powiedzieć, że coś wygląda smutno na przykład. Wiem, że dla niektórych to magia i często się nie analizuje swoich działań aż tak głęboko. Wszystko zależy od tego, ile chcemy sprzedawać i przede wszystkim do kogo chcemy trafić ze swoim produktem.
M.F.: Jakiej wiedzy z zakresu tapicerstwa potrzebuje projektant mebli tapicerowanych?
A.T.: Najlepiej oczywiście znać technologię wytwarzania mebli tapicerowanych oraz potrafić pracować z materiałem, umieć określić jego właściwości. Nie wszystko da się zrobić z każdej tkaniny. Dobrze jest też znać programy komputerowe wspomagające projektowanie. Możliwość zaprezentowania modelu 3d produktu, zanim ktoś zdecyduje się w niego zainwestować, bywa bardzo cenna, czasem decydująca.
M.F.: Z jakich projektów w dotychczasowej karierze jest Pani najbardziej dumna?
A.T.: Najbardziej jestem zadowolona, kiedy mogę stworzyć coś od zera, dokładanie tak jak ja to widzę, dlatego może zacznę robić swoje meble w niedalekiej przyszłości. Jakbym miała wymienić jeden model, to byłaby to sofa Korab, całkowicie moja, jest bardziej w stylistyce skandynawskiej niż polskiej. Przypomina łódź przeciętą wzdłuż i tak też jest zbudowana. Cały szkielet opracowałam i złożyłam razem z moim dobrym kolegą. Wykonałam też poszycie z materiału, który, z tego co wiem został użyty na stałe do produkcji tylko jednego, dość specyficznego mebla tapicerowanego. Długo miałam problem z tylnymi nóżkami, zamocowanymi pod kątem, które pracują na tyle mocno, że ich mocowanie się odginało. Na to też sama znalazłam rozwiązanie. Mogę więc powiedzieć, że jest cała moja: od projektu, przez konstrukcję szkieletu, innowacyjne poszycie aż do wykonania. Nikt mi tu niczego nie narzucał ani za mnie nie wymyślił.
M.F.: Jak zmienił się zawód projektanta mebli tapicerowanych w ciągu ostatnich lat?
A.T.: To pytanie chyba nie do mnie, przeszłam z projektowania wnętrz do projektowania mebli tapicerowanych zaledwie kilka lat temu (choć wnętrza też czasem nadal robię) i ciężko mi ocenić zmiany. Wydaje mi się też, że takich ludzi profesjonalnie przygotowanych do zawodu projektanta i znających się na tapicerce nie ma za dużo, dlatego odzywają się do mnie producenci z przeróżnych lokalizacji.
M.F.: Co trzeba wziąć pod uwagę w trakcie projektowania mebli tapicerowanych? Jak wygląda cały proces?
A.T.: Najpiękniejsze rzeczy powstają, gdy złapiesz fajną inspirację — tak myślę. Potrafią być też bardzo oryginalne. Kiedyś szukałam pomysłu na projekt wnętrza salonu sprzedaży i zobaczyłam zdjęcie z Amsterdamu, tak mnie urzekły bryły tych domków odbijających się w wodzie, że zrobiłam ekspozycję o podobnej kompozycji i to był strzał w dziesiątkę.
Widziałam też jakiś czas temu sofę na instagramie, bo cały czas obserwuję, co się fajnego tworzy w zakresie wzornictwa i wnętrz. Od razu chciałam się na niej położyć, wydawała się tak przytulna, tak komfortowa, budziła moje najlepsze skojarzenia z dzieciństwa. Od razu było widać, co było inspiracją dla jej twórcy. Wygodne boki i oparcie wyglądały jak przykryte czapą śniegową górskie chaty w tych wszystkich cudnych sceneriach, które kojarzą się nam ze Świętami Bożego Narodzenia.
Oczywiście meble tapicerowane to tzw. sztuka użytkowa, czyli musimy myśleć o użytkowniku, o ergonomii, komforcie. O meblach tapicerowanych mówi się często: meble wypoczynkowe, więc musimy pamiętać o tym, żeby ktoś na nich rzeczywiście wypoczął, żeby mógł je łatwo wyczyścić w razie zabrudzenia no i żeby ogólnie były funkcjonalne. Jako osoba zajmująca się przez lata wnętrzami wiem, że rozmiar ma znaczenie, nie każdy ma miejsce na ogromny narożnik. Czasem trzeba małej, ale stylowej sofy do poczekalni jakiegoś salonu fryzjerskiego na przykład. Taki mebel też musi być ładny i musi zajmować niewiele miejsca.
U mnie proces to najpierw projekt: czasem robię odręczny szkic, a czasem od razu przechodzę do komputera. Ustalam, czego chcę, jakiej stylistyki, wyglądu, a potem sprowadzam to wszystko do ludzkiej miary, czyli dostosowuje mebel funkcjonalnie, zgodnie z zasadami ergonomii: głębokość siedziska, kąt oparcia itp. Później, zależnie od zlecenia, robię wymiarowanie ogólne lub szczegółowe, ze szkieletem. Potem trzeba wykonać prototyp i przed wprowadzeniem do produkcji dokładnie się mu przyjrzeć. Nie wszystko zawsze widać w projekcie. Trzeba sprawdzić stabilność konstrukcji, komfort użytkowania, dobrać tkaninę i dopracować formy. Jak sami przed sobą możemy uczciwe przyznać, że to jest to, czego chcieliśmy, działa tak jak miało działać, to dopiero możemy wysłać mebel na produkcję. Jest to kosztowny proces, ale będzie bardziej kosztowny, jak wady wyjdą właśnie w produkcji.
M.F.: Z jakich narzędzi korzystają projektanci mebli tapicerowanych?
A.T.: Tak jak mówiłam wcześniej, jako projektant korzystam z komputerowych wspomagaczy projektowania. Reszta to maszyna do szycia, kompresor, pistolet, to czego używają sami tapicerzy.
M.F.: Zawód tapicera w większości wybierają mężczyźni. Płeć piękna w tej profesji stanowią mniejszość. Czy podobnie jest z projektantami mebli? Jak czuje się Pani jako kobieta — projektantka?
A.T.: Tworzą chyba częściej kobiety, na pewno nie są mniejszością w zawodzie projektanta. Ja się czuję w tym zawodzie dobrze, bo jego wybór podyktowała moja osobowość, był on bardzo świadomy. Tapicerką kobiety zajmują się chyba rzeczywiście rzadziej i to na pewno ma związek z wagą przeciętnej sofy. 🙂 Choć pamiętajmy też, że ktoś te poszycia szyje, a w szyciu przeważają panie.
Można sobie trochę pomóc, używając choćby typowego stołu hydraulicznego, ale i tak będzie to ciężkie, nie ma co ukrywać. Doskonale wiem, że wciągniecie w pełni uszytego dopasowanego poszycia na nawet nieduży fotel i poukładanie go na nim, tak żeby szycia były na miejscu, nie zawijały się na lewej stronie i żeby prezentował się ładnie, jest czynnością, która może nieźle zmęczyć. Jest to fizyczna praca. Ja zawsze lubiłam robić coś własnymi rękami, lubiłam się pobrudzić, zmęczyć, pewnie dlatego zostałam w młodości skoczkiem spadochronowym. Wciśnięcie poskładanego spadochronu do maleńkiej, w porównaniu do niego, paczki to też był wyczyn. Żeby to dopiąć, trzeba było użyć za każdym razem całej swojej siły.
Kiedyś, gdy pracowałam przy skandynawskich meblach tapicerowanych, śmiałam się, że ja całe życie próbuję wcisnąć coś dużego, w coś, co wydaje się niemożliwe, żeby to pomieściło. 🙂 Ile razy trzeba, mebel odwrócić ubierając go, wie każdy tapicer. Sporo ćwiczę, mam mocne mięśnie pleców i mogę sobie pozwolić na taki wysiłek bez większego ryzyka kontuzji. Do wszystkiego jednak trzeba podchodzić rozsądnie i jak coś staje się ryzykowne, prosić o pomoc. Nikt sam kanapy na auto nie zapakuje. Czynnik wagi, jest, myślę, głównym, decydującym o tym, że tak mało kobiet się tym zajmuje. Poza tym nie widzę innych przyczyn, dla których tapicerka miałaby być domeną męską. Może tylko taką, że u nas wciąż mało się szanuje ludzi pracujących fizycznie, a przecież oni mają umiejętności, o których specjaliści innych dziedzin często nie mają pojęcia i bez których, ten świat nie wyglądałby tak, jak wygląda. Mam też wrażenie, że jednak edukacja przyszłych rzemieślników trochę leży, nie podchodzi się do niej w naszym kraju poważnie. I tylko ten, kto coś naprawdę potrafi, kto chce i poszukuje wiedzy, może osiągnąć sukces.
M.F.: Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.
Szukasz projektanta mebli tapicerowanych? Zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej pani Agnieszki Tatarowicz.
*Publikacja jest owocem bezpłatnej współpracy biznesowej.
Comments